Na co dzień dużo piszę o naszych supermocach, misjach, kompetencjach, akcjach, no więc nic dziwnego, że nasze dzieci rosną na małych agentów. Zatem, mamo Bonda (czy to w formie żeńskiej czy męskiej), może nie zaczynajmy od martini, a tradycyjnie od kawy- lecimy! To będzie dobry dzień.
Właściwie każdy jest dla Twojego Agenta misją wymagającą sprawności, koncentracji, uważności, pracy w grupie, pracy indywidualnej, zorganizowania, działania, odwagi, szukania rozwiązań, wiedzy, ciekawości świata i wielu innych kompetencji, w które staramy się wyposażyć dzieci.
Wspieramy naszych Agentów gadżetami takimi jak:
witaminy, by mieli siłę latać, pływać, biegać, skakać (niemal jak latająca łódź podwodna);
dobre słowo, by patrzyli na świat z wiarą w siebie i ludzi (lepsze od okularów rentgenowskich);
czyste ubranie, strój na w-f, mundurek, by dbali o wygląd, pierwsze wrażenie i kulturę (tak jak James Bond w swoim eleganckim, nienagannym garniturze);
zegarek/budzik, by uczyli się zarządzania sobą w czasie- nawyk samodyscypliny i organizacji (całe szczęście nie jest to śmiercionośny i elektromagnetyczny rolex);
atrybuty szkolne- plecak, pióro, długopis, by zdobywali wiedzę wiedzę- lekko, kolorowo i bezpiecznie (bez funkcji eksplozji, podsłuchów czy wypalających kwasów azotowych);
No i zawozisz swoich Agentów to tu, to tam- waszym rodzinnym supersamochodem!
Taka postawa, wartości, nastawienie- daje im “nieśmiertelność”, wiarę w siebie, w swoje supermoce.
Dla takich agentów “Jutro nie umiera nigdy” , dla takich mam jest “thank you for today”.
I tego Tobie życzę. Dobrego tygodnia!