kontakt@odlotowa-mama.pl

08.03.21

Supermoc, 10 rąk i sroki na Dzień Kobiet!

Chciałabyś mieć dziesięć rąk? Ja kiedyś miałam – na rysunku mojej najmłodszej córeczki. Może właśnie tak nas dzieci widzą? Mając 2 ręce potrafimy gotować zupę, śpiewać piosenkę, kontrolować akcję „ciastolina + 6 małych rączek” i wyrażać „achy” i „ochy” nad ciastolinowymi arcydziełami. Ot, taka nasza supermoc!

Ale dziesięć rąk? Przez chwilę była to kusząca wizja – WOW! Móc jeszcze szybciej, więcej i bardziej… Tylko tak naprawdę po co? Bycie w ciągłym biegu, trzymanie iluś tych srok za ogon, multitasking- poziom zaawansowany, bo przecież wszystko jest ważne! A jakże!  Tempo tej gonitwy jest niewiarygodne. Jeszcze to i to, i tamto, na już na teraz, zaraz i natychmiast. Nie chcę tak.

Zamiast tego chcę zwolnić, pozachwycać się jak dziecko- czyli tak od stópek po delikatne włoski na czubku głowy, całą sobą i po prostu! Bo jest budyń na podwieczorek, bo wypadł ząb (mleczny oczywiście) i przyjdzie Wróżka Zębuszka, bo spadł  śnieg, który co prawda się nie lepi, a mimo to próbujesz zrobić bałwana i jest fajnie… Dzieci to potrafią po prostu bezbłędnie i tak niewiele im trzeba! Niesamowite, prawda? Dzieciom czas płynie, leci, idzie… inaczej, jakoś tak wolniej, małymi kroczkami. Faktycznie mają czas na zachwyt, na wdzięczność, na prostotę, na odkrywanie, zabawę i zatracenie się w niej tak bardzo, że nic poza tym się nie liczy, nawet obiad 😉  

Na szczęście nie mamy dziesięciu rąk. Ile czasu zajmowałby manicure, albo zakładanie rękawiczek!   A teraz pomyśl, że robisz sobie pauzę, zwalniasz i tak po prostu masz chwilę dla siebie. Brzmi niewiarygodnie? Nie bardziej niż mama o piętnastu rękach. Spróbuj! Ja się tego nauczyłam od dzieci. Kuba w któryś letni dzień, jak biegaliśmy w ogrodzie, powiedział- mamo, połóż się ze mną na trawie i popatrzymy na chmurki! Dodam tylko, że Kuba jest wulkanem energii i takie wyhamowanie  z jego strony dało do myślenia. No więc w związku z tym, najpierw był efekt AHA, a potem efekt WOW, bo spróbowałam i było cudownie!  Już samo zaproszenie ujęło moje matczyne serce!

Polecam niezmiernie, jak już dni będą ciepłe, a póki co, zrób sobie fajną rozgrzewającą herbatę (earl grey z  imbirem, pomarańczą i miodem, albo niezawodną melisę z pigwą), usiądź, popatrz w niebo, weź kilka oddechów takich głębokich, pełnych,  posłuchaj ulubionej piosenki… Daj sobie po prostu tę chwilę. Poświęć ten czas tylko sobie. Bądź dla siebie dobra. To jest ten moment, gdy możesz wybrać to, co jest dla Ciebie ważne. Twój moment AHA, gdy wiesz, które sroki możesz wypuścić i to jest ok.! Niech lecą, a Ty zobaczysz, co wtedy jest możliwe!

Uczmy się tego od dzieci. Ja uczę się tego na nowo. Bardzo chcę wstawać rano wyspana, pełna energii, siły. Mam wtedy więcej cierpliwości, wyrozumiałości i uśmiechu dla zachwycających się truskawkową pastą do zębów dzieci 😉 I nawet jak gotuję zupę, to nie doprawiam jej frustracją, bo ją potem je moja rodzina. Mieszam ją z miłością i życzę smacznego.  I tak lubię i tak chcę! Wtedy inaczej wygląda dzień, kawa inaczej smakuje, oddech jakiś taki głębszy, spokojniejszy… I to jest prawdziwy efekt WOW!

Kontakt z Odlotową mamą

Karolina Choszcz

604 414 216

    newsletter

    Chcesz być na bieżąco?

    Copyrights 2021 odlotowa-mama.pl
    Realizacja strony internetowej: StudioGO.pl