No stało się! Pierwsza świeczka na wieńcu adwentowym już zapłonęła- tradycyjnie po kościele do niedzielnej kawy, która w tym przedświątecznym czasie jakoś inaczej smakuje.
Korzennie, rozgrzewająco, gdy na zewnątrz zimno, z radością w sercu, wyczekiwaniem i entuzjazmem, bo o tej porze roku, mamy do kawy wyjątkowe towarzystwo- renifera.
Jest to nasz niezastąpiony adwentowy gość, ciut nadszarpnięty, rozciągnięty i nadgryziony przez ząb czasu. Ma już ponad 10 lat i nie wyobrażam sobie bez niego adwentu. Renifer, bo o nim mowa, to nasz rodzinny kalendarz adwentowy- dekoracja, atrakcja i… obiekt westchnień 😉 Mamy z nim barter na zasadzie- “Oddaję Tobie, co kryję w sobie”. Na czym polega ta wymiana? Ano na tym, by każdego dnia móc zapisać na karteczce swój Dobry Uczynek i wymienić go na małą słodkość z kieszonki renifera na dany dzień.
U mnie się sprawdza, to działa, uczy cierpliwości, ćwiczy kaligrafię i ortografię – dzieci same zapisują swoje dobre uczynki. Jest zapał, twórczość, kreatywność, motywacja, chęci chcenia i autentyczna radość. A te drobne, małe gesty, słowa, uczynki, przyjemności… są po prostu wspaniałe! Codzienne staranie się, by być odrobinę lepszym człowiekiem.
Nasz adwentowy gość tu i ówdzie wygięty, z krzywym, opadającym uchem, pomaga nam przeżywać ten czas- rodzinnie i radośnie. Może i nie jest to stylowa dekoracja, ale co tam. I choć teraz wszędzie pełno komercyjnych kalendarzy adwentowych, to naszego nie zamieniłabym na inny. Dla mnie adwent to w ogóle niesamowity czas- roraty, świąteczne jarmarki, zapachy, pierniki, to atmosfera, emocje i chęć bycia lepszym. No i oczywiście niedzielne kawy, które mają swój niepowtarzalny smak, klimat, zapach.
Zatem pierwsza niedziela adwentu już za nami, jedna świeczka krótsza, kawa z reniferem wypita. Lecimy dalej 😉 Życzę Tobie odlotowego adwentu- byś dobrze przeżyła ten radosny czas. By świąteczna krzątanina, która jeszcze przed nami, była na luzie i bez spiny, byś nie była w tym wszystkim zalatana, zgrzana, zagotowana i czerwona jak świąteczny barszczyk.
Gdy barter z reniferem dobiega końca, to wspólnie czytamy nasze Dobre Uczynki i dziękujemy sobie za ten czas. Taka jest umowa. Taka jest zasada. Tak nakazuje tradycja. No więc nie ma to tamto, że potem, później, albo wcale. Obowiązkowo herbata, tudzież ostatnia kawa z reniferem, koniecznie pierniczki i lecimy! Ty możesz mieć swoje umowy, zasady i tradycje. Nawet, jeśli są ciut nadszarpnięte czy rozciągnięte, celebruj je z tym większym sentymentem i radością 😉