kontakt@odlotowa-mama.pl

03.10.21

Mama- trener i saper, czyli o plamach, sznurówkach i Małych Cudach Dnia Codziennego

Wrzesień już za nami! Nie wiem, jak u Ciebie, ale w mojej rodzinie, to zawsze intensywny czas- logistyka i łapanie nowego rytmu. Choć nie zawsze i nie wszyscy pałają entuzjazmem do nowych obowiązków, to działamy. Bo rodzina to drużyna 😉

No i w tej drużynie troszczysz się o zawodników, wspierasz, uczysz, komponujesz zdrowe posiłki, pierzesz skarpety, wygłaszasz mowy motywujące, czasem pogderasz- bo nie chcą współpracować, wybrzydzają przy jedzeniu, a skarpety się gubią… Ale kochasz jak nikt inny! Wciąż niezmiennie i niezmiernie- starasz się, każdego dnia. A bywa, że nawet detonujesz bomby!

W tym staraniu i  detonowaniu jest mnóstwo miłości. I wiesz, to czasami są tak małe rzeczy, typu buziak na dzień dobry, uśmiech i machanie na do widzenia. Albo jak mieszasz zupę i życzysz smacznego, wieziesz na basen i po drodze sobie śpiewacie. Taki masaż stópek na dobranoc, no i przykrywanie tych, co w nocy wędrują i zrzucają kołdrę. 

To naprawdę są drobnostki, które ja bardzo lubię i nazywam je-  Małymi Cudami Dnia Codziennego

Co mi to daje? Przede wszystkim wdzięczność i docenienie. Zauważenie tego w sobie i w innych naprawdę potrafi zmienić dzień. Dzieci i tak rano obudzisz, przygotujesz śniadanie, wyprawisz do szkoły, przedszkola, ugotujesz obiad, zawieziesz na basen, położysz spać… 

Ale bez tych Małych Cudów Dnia Codziennego, to po prostu to zrobisz, odhaczysz ze swojej listy zadań. 

A to, co jest w tym takie niesamowite i… odlotowe- dokonuje się w Tobie! Moment, gdy w tych czynnościach, zauważasz siebie, to jak reagujesz na to, co świat Ci serwuje- Buziak od męża, uśmiech dziecka-  szczerbaty, srebrny, bezzębny… nieważne! Jest pięknie!

A może zaserwował Ci dzisiaj gluty do kolan, choć jeszcze wczoraj Twój przedszkolak był zdrowy, plamę przy śniadaniu, zaplątane sznurówki, “siku!” gdy już czas wychodzić, szukanie kluczy, bo nie odłożyłaś ich wczoraj na miejsce…  Takie sytuacje są już mniej cudowne. Możesz odczuwać dyskomfort, frustrację i “nerwa” w środku, taką tykającą bombę. 

Ja gderam…. Tylko że nie poprawia to atmosfery, ani humoru, ja po takim gderaniu też źle się z tym czuję. A klucze przez to się nie znajdą, dzieci wcale nie zawiążą szybciej sznurówek, no i  katar nie minie. 

Dla mnie mistrzostwem i prawdziwym cudem w takiej sytuacji są:

Akceptacja– tak, jest plama, katar, supeł, a nie ma kluczy… Ok, co dalej?

I oddech…

Łagodność– taka względem siebie (gdzie ja wczoraj mogłam odłożyć te klucze) i innych- ze sznurówkami, plamami, “siku” – bez gderania, chaosu i tik tak, tik tak … BUM!

I oddech…

Dystans i humor– potrafią rozładować napięcie i zdetonować tykającą bombę emocji, a zamiast tego “nerwa” w środku, czujesz coraz to większy spokój,  pomimo kluczy, sznurówek, plam… 

I tego wszystkiego, co czasem tak bardzo wkurza, zwłaszcza gdy się spieszysz, a co tak naprawdę jest tylko impulsem. Impulsem, który możesz kontrolować. To Ty decydujesz o detonacji albo wybuchu. Czy chcesz mieć “wściekły” poranek*, czy taki pełen Małych Cudów Dnia Codziennego (nadal z plamą, splątanymi sznurówkami i brakiem kluczy).

Z plamą – tak! Nie tylko Tobie zdarza się posłać dziecko do przedszkola ze śladem po śniadaniu na koszulce. Ja też tak czasem mam! A z przedszkola wracają z nowymi plamami- odkrywców, artystów- szczęśliwych dzieci!

Sznurówkami… och, ich rozwiązanie, to czasem może być cud, a im bardziej się spinam, tym jest gorzej. Umiejętność przydatna, praktyczna i z pewnością usprawni każde wyjście z domu. Trzeba tylko trochę czasu, cierpliwości i ćwiczeń w bezpiecznych warunkach, bo o poranku, to może być prawdziwe pole minowe 😉

Rodzinnym szukaniem kluczy- U mnie działa! Dzieci chętnie się angażują, jest współpraca i jaka radość, jak już ktoś znajdzie! Bo rodzina to drużyna, Twoja liga!*

Nawet jeśli od czasu do czasu zakatarzona…. Takie zielone gluty mogą zmienić plany na dany dzień. Naprawdę rozumiem. 

I oddech… Zauważ w tym siebie i swoje emocje. Tak, masz prawo tak się czuć. Doceń siebie za każdy mały cud, który jest Twoim udziałem, za każdy uśmiech, który zdetonował bombę, za kolejny oddech, dający Ci spokój, gdy odpuszczasz to, co w sumie mało ważne. 

Życzę Tobie Małych Codziennych Cudów, wybuchów radości i entuzjazmu, zwłaszcza o poranku!  I oddech…

*wcześniejsze, odlotowe wpisy na Blogu Odlotowej Mamy

Kontakt z Odlotową mamą

Karolina Choszcz

604 414 216

    newsletter

    Chcesz być na bieżąco?

    Copyrights 2021 odlotowa-mama.pl
    Realizacja strony internetowej: StudioGO.pl