-Rusza mi się ząb! Hura! Jak wypadnie, to pomaluję go na złoto i Wróżka Zębuszka lepiej go wyceni 😉 (Kuba 6 lat)
Kreatywność sprawia, że marzymy, fantazjujemy i to tak odważnie, śmiało i bez granic. To jest ta ciekawość życia i radość testowania, a dzieci to potrafią bezbłędnie! Mam w domu takie Trzy Istoty- kreatywne, twórcze, gotowe testować, eksperymentować, odkrywać świat i doświadczać (o zgrozo!) na sobie tego i owego. Bywa, że ja wtedy doświadczam palpitacji serca. Ich jest troje, a ja jedna! A to naprawdę zgrane trio i jak tylko chcą, to świetnie współpracują. Wtedy zbyt długa cisza jest po prostu zwiastunem Bardzo Dobrej Zabawy i najczęściej Bardzo Dużego Bałaganu.
Wiadomo- najciekawsze jest to, co nowe, zaskakujące i czego głowa (mamy) nie pomieści. Realizacja aktu twórczego powinna mieć swoją formę i budzić emocje. (Bywa, że emocje mamy są… inne od wrażeń artystów). Efekt – zaskakujący, czasem szokujący! Na przykład, gdy Ala i Asia same podcięły sobie włosy i niewiele dało się z tym zrobić.
Na co dzień jestem świadkiem twórczego bałaganu, galopującej kreatywności, zachwytów- „Mamo, nie uwierzysz jak głęboka jest ta kałuża, zobacz! HOP” (Alicja 8 lat) i eksperymentów, po których sterta do prania jest większa niż zwykle i takiej szczerej radości z tych doświadczeń…
Bo czy mama zdąży mnie złapać, jak ułożę wieżę z poduszek, wejdę na parapet i skoczę? (Kuba 2 lata)
A jeśli zakopię czekoladę, to wyrośnie z niej czekoladowe drzewko? (Kuba 3 lata)
A gdyby tak Asi posmarować maścią pośladkową nie tylko pupę, ale całą twarz? (Kuba 2 lata) Po co się ograniczać, siebie też wysmarował… To był ten moment ciszy.
Nie zawsze pochwalam te eksperymenty, nie zawsze zachwyca mnie ten twórczy bałagan… czasami najnormalniej w świecie boję się o ich bezpieczeństwo i z miłości mówię NIE*.
Czuję, że moja cierpliwość jest wtedy testowana, poznaję jej granice. Często takie chwile to doskonała okazja, by uczyć się kreatywności i zachwytu- tak naprawdę od mistrzów! Masz ich w domu!
Droga Odlotowa Mamo! Być może nie zachwyca Cię dżdżownica, nie fascynuje głęboka kałuża, nie pochwalasz wylizywania salaterki po budyniu (dobre ćwiczenie logopedyczne)…
Każdy dzień jest dobrą okazją, by w Twoim macierzyństwie było więcej luzu, zachwytu drobnostką, byś Ty sama miała więcej frajdy i wdzięczności, byś odnalazła w sobie zgodę na twórczy bałagan i poplamioną kreatywność 😉
Ja naprawdę uczę się tego od dzieci- robię „koktajl z żaby” Pyyyycha! I covidowe ciasteczka z przeciwciałami (posypka z migdałów)- przysmak w czasie naszej domowej kwarantanny. Nikogo nie zaprosiliśmy 🙂 Latem lubimy leżeć na trawie, patrzeć na obłoczki i puszczać… wodze wyobraźni. Rewelacja! Polecam! Raz w tygodniu mamy Dzień Nieścielenia Łóżek (to bardzo ułatwia wtorkowe poranki), a od czasu do czasu zdarza się Dzień Trolla… (Gdy dzieci wieczorem zasną w samochodzie, to w myśl zasady „częste mycie skraca życie”, zabiegi higieniczne nadrabiamy rano).
A tak najbardziej, to chcę, by moje macierzyństwo było właśnie takie- kreatywne, pełne śmiechu, radości, to co, że czasem z plamą i w skarpetkach nie do pary. Takie na luzie, z dystansem do siebie. Wzajemnym szacunkiem, mówieniem „NIE” z miłości*- Kubę zdążyłam złapać, a przez jakiś czas poduszki były pochowane- to ze względów bezpieczeństwa i dla mojego zdrowia psychicznego.
By móc świadomie odpuścić kontrolę i stopniowo uczyć dzieci odpowiedzialności – i tego, do czego tak naprawdę jest maść pośladkowa.
Takie macierzyństwo pełne wyrozumiałości, otwartości i celebrowania sukcesów- Kuba zakopał czekoladę, podlewał, pielęgnował i bardzo się ucieszył, jak „zakwitła” czekoladowymi jajeczkami!
Ciekawe, czy Wróżka Zębuszka też się tak ucieszy, gdy zobaczy złoty ząbek 😉
A jaka jest Twoja wizja macierzyństwa? Niezmiernie i niezmiennie zapraszam Cię na Gratisową Konsultację, to doskonała okazja, by ją sobie uświadomić. Umów się i otrzymaj przepis na odlotowy koktajl z żaby! Do usłyszenia!
*Jesper Juul „NIE z miłości”