kontakt@odlotowa-mama.pl

30.11.24

Cała nadzieja w kawie*

Kochana odlotowa mamo, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że do Ciebie piszę, tak po prostu- blog, newsletter. Naprawdę za tym tęskniłam, naprawdę to lubię i sprawia mi to radość. Bo tak naprawdę od tego się zaczęło. Za każdym razem, gdy w Twojej skrzynce mailowej lądował odlotowy newsletter, to lubiłam sobie wyobrażać, że pijemy razem kawę. Bo czasami tak jest, że w niej cała nadzieja. Zwykle był to poniedziałkowy poranek, by dobrze zacząć dzień, pozytywnie i z energią. 

W lutym blog Odlotowej Mamy będzie miał cztery lata, ja mam czworo dzieci i pesel, zgodnie z którym mogę zaśpiewać „Czterdzieści lat minęło”. Kiedy? Nie wiem 😉 Ostatnio tempo jest tak zawrotne, że dziwię się nieustannie na te moje 40 lat i trochę, na czworo dzieci, na to, że już kończy się listopad, że Iga skończyła roczek… Kiedy to zleciało! 

Być może masz podobnie, bo to trochę bolączka naszych czasów. Jest intensywnie i dzieje się dużo, więc nie jestem tu wyjątkiem. W tak zwanym „międzyczasie” ogarniamy dom, dzieci, zajęcia pozalekcyjne, infekcje, jeszcze własne życie ogarniamy! Często konsultujemy z mężem domową logistykę, gdzieś między kuchnią a salonem, albo telefonicznie, bo mąż w delegacji… I tak niepostrzeżenie mijają kolejne dni.

Tak więc, jeśli w tej niecodziennej codzienności, intensywności, częstotliwości, dasz radę wypić ze mną kawę, to ja jestem zaszczycona i zrobię wszystko, by to była absolutnie wyjątkowa chwila. 

I dlatego powstał „Rok odlotowej mamy”. By to nie był tylko poniedziałkowy blog, ale codzienna dawka konkretnej energii, mentalne espresso, by się doładować i każdego dnia mieć swoje „thank you for today”. Doceniać się, tak po prostu. 

Nie chcę, by to był kolejny podręcznik czy poradnik. Tu nawet nie ma instrukcji czytania. Tak jak nie ma instrukcji bycia mamą. Pracując z mamami często zadaję im pytanie- co dla Ciebie znaczy być odlotową mamą? Nigdy nie otrzymałam takich samych odpowiedzi. Jakie to jest uwalniające i piękne! Jesteśmy różne i inaczej realizujemy swoje macierzyństwo, na swój własny, niepowtarzalny sposób. Zatem, to od Ciebie zależy, jak będziesz czytać moją książkę. 

Moje dzieci też ją czytają i jak się pewnie domyślasz, każde po swojemu. Alicja czyta wpis na każdy dzień. Codziennie dostaję od niej feedback, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Asia powiedziała, że zacznie od stycznia, a Kuba czyta już teraz, od początku, po kolei. No i powiedział, że… książka jest nudna, potem dodał: „No wiesz, mamo, nie wciągnęła za bardzo.”  Ale obiecał, że przeczyta. 

Rozbawiło mnie to niezmiernie. Bo kiedy ma się dziesięć lat i jest się miłośnikiem kosmosu i literatury fantasy, to nawet książka, której jest się bohaterem, współautorem recenzji i współtwórcą okładki, może być nudna… i to jest OK. A czy jest to książka, która wciąga? 

Codzienność każdej mamy czasem jest tak wartką akcją, że tak, myślę, że „Rok odlotowej mamy” może wciągnąć, rozbawić, wzruszyć, ale przede wszystkim ma być tą chwilą dla Ciebie, byś poczuła swoje „thank you for today”. 

Co to dokładnie dla mnie znaczy i jak je realizuję, tudzież celebruję na co dzień, pisałam już wiele razy. Zaczęło się właśnie od kawy, którą, jako świeżo upieczona mama, dopijałam w niedoczasie, zimną, między kuchnią a salonem, karmieniem, przewijaniem. I trochę trwało, zanim zrozumiałam, że tak nie chcę, że ta chwila z kawą naprawdę jest mi potrzebna… by usiąść, odetchnąć, złapać dystas, wyluzować. Bywały dni, że cała nadzieja w tym, aby poczuć „thank you for today”, była w kawie.

Książka jest już na półkach w różnych domach, może gdzieś na nocnej szafce, albo przy ekspresie do kawy (w której czasami przecież cała nadzieja). Niech więc wypowiedzą się te mamy, które już czytają „Rok odlotowej mamy¨ i tak oto postrzegają „thank you for today” w swoim macierzyństwie. 

„Rok Odlotowej Mamy” to pozycja naprawdę wyjątkowa – nie jest to książka-poradnik, którą się przeczyta i odłoży na półkę, ale raczej coś, co niczym bliska przyjaciółka towarzyszy nam w rodzicielskiej codzienności. Tytuł jest zbiorem 366 krótkich wpisów na każdy dzień roku – rozdzialików, z których czytania warto uczynić swój codzienny rytuał. To takie małe BHP – 10 minut dla zagonionej mamy – które ukoją, może rozbawią, a na pewno pozwolą złapać dystans i natchną nową energią. Prawdziwy balsam dla duszy! Widać, że Autorka, mama czwórki dzieci, doskonale wie, o czym pisze. A hasło przewodnie „Roku Odlotowej Mamy” – „Thank You For Today” – to absolutny hit! Myślę, że ta afirmacja/postawa wdzięczności zostanie ze mną już na zawsze.

Kasia (Lubimy czytać)

Jeśli chcesz się codziennie rano uśmiechnąć pijąc poranną kawę to serdecznie polecam tę książkę! Świetnie napisana. Radosna, żywiołowa i dająca pozytywnego kopa na cały dzień. Autorka często posługuje się trafnymi metaforami, przeplatanymi anegdotami z życia codziennego. Ta książka to pozycja obowiązkowa na rok 2025. Polecam!

Marta (Empik.com)

Przeczytałam, „odpięłam guzik”, odetchnęłam. Wrócił dystans i dobry humor, najlepsi towarzysze każdej mamy. Kochana mamo, zasługujesz na chwilę przerwy i na kawę, której smak wzbogaci kilka dobrych słów prosto z książki o „odlotowej mamie” takiej jak Ty;).

Justyna (Empik.com)

Dziękuję za te opinie, recenzje, gwiazdki, za feedback, udostępnienia, obecność na Wieczorach Autorskich, za to, że polecacie książkę i składacie zamówienia. Myślę, że dla każdego autora, a szczególnie debiutanta jest to niezmiernie ważne. A już w ogóle mam ciarki i łzy wzruszenia, kiedy przesyłacie mi zdjęcie- fotel, kawa i „Rok odlotowej mamy” z dopiskiem czytam, albo “Dzięki za dzisiejszy wpis, tego potrzebowałam”. 

Jedna z recenzentek mojej książki, Alicja Samolewicz- Jeglicka (dziennikarka Radia Gdańsk), napisała: 

Inspiruje, pobudza do refleksji, ale również rozśmiesza do łez. Motywuje oraz wzrusza. Czytając książkę „Rok odlotowej mamy” można powiedzieć: „oooo mam tak samo”. Każda z nas – mam, ma w swoim macierzyństwie wzloty i upadki… Karolina, kobieta pełna energii – pokazuje, że to normalne. Jednocześnie

podkreśla, że każda z nas ma swoją siłę i wewnętrzną moc. I to jest piękne! „Rok odlotowej mamy” – to idealna książka do porannej kawy. Dzięki codziennej, krótkiej lekturze każdy dzień będzie pełen dużych i małych „Thank you for today”.

I właśnie to „oooo mam tak samo”, jest dla mnie właśnie takim dużym  „Thank you for today”. W każdym wpisie jest cząstka mnie, to trochę tak, jakbyśmy codziennie piły razem kawę. Sama ta myśl doładowuje bardziej niż kofeina. I choć z kawy nie rezygnuję, (piję dwie dziennie, czasem tzry) to powoli u mnie w domu zaczyna się etap zimowych herbatek- z pigwą, imbirem, korzenną nutą, w świątecznym kubku, bo to przecież już za moment! 

I tak oto, niepostrzeżenie, minął listopad. Nie pytaj się mnie kiedy, bo nie wiem. Działo się naprawdę dużo- od spotkań autorskich, warsztatów, webinarów, audycji radiowych, spotkaniach biznesowych… O tym wiesz z mediów społecznościowych. Prywatnie, to chyba jeszcze więcej- od spotkań rodzinnych, wizyt lekarskich, rozmów w biegu (w samochodzie w drodze do szkoły), między kuchnią a salonem (z mężem) i tych na luzie, przy tej zimowej herbacie… Zawsze jest coś do omówienia, ustalenia, ktoś negocjuje, ktoś strzela focha, ktoś potrzebuje, żeby natychmiast go przytulić… Ot, życie!  A przed nami grudzień- chyba jeden z najintensywniejszych miesięcy. Nudy na pewno nie będzie, akcja wartka, codzienność wciągnie, jak ciasto na pierogi. I jeśli w tym wszystkim znajdziesz czas na wspólną kawę, tudzież herbatę z dodatkami, to naprawdę będę zaszczycona. Zatem, do przeczytania… na blogu, newsletterze, albo w wersji książkowej. 

I dla mnie jest to największa wartość, bo z taką właśnie intencją pisałam książkę. By każda mama miała chwilę dla siebie, by się doceniała, by miała dystans- do siebie, do dzieci, do zabieganej codzienności i aby dostrzegała małe, codzienne cuda (w książce jest ich dużo, a w życiu jeszcze więcej). 

Czy cała nadzieja w kawie? Jak do tego dodasz “Rok odlotowej mamy”, trochę korzennych przypraw i „thank you for today”, to na pewno będzie wyjątkowa chwila.

Droga Odlotowa Mamo, życzę Tobie takich chwil jak najwięcej! Odepnij guzik, pomyśl „oooo mam tak samo” i niech to będzie Twoje BHP i kop na cały dzień. 

A w jakiejś innej, cudownej, wolnej chwili, w tak zwanym „międzyczasie”, gdzieś między kuchnią a salonem, daj mi znać, po prostu napisz, jak Ty, droga Odlotowa Mamo, realizujesz, tudzież celebrujesz swoje „thank you for today”, jakie są Twoje ulubione wpisy? Jak czytasz „Rok odlotowej mamy”? A ja w cudownej wolnej  chwili, odpiszę. 

A link do książki: TU 😉

Wspaniałego dnia, pysznej kawy, nadziei i „thank you for today”.

*napis z kawiarni Caffe Nero☕😍

Kontakt z Odlotową mamą

Karolina Choszcz

604 414 216

    newsletter

    Chcesz być na bieżąco?

    Copyrights 2021 odlotowa-mama.pl
    Realizacja strony internetowej: StudioGO.pl