kontakt@odlotowa-mama.pl

28.02.21

To dopiero był odlot!

To dopiero był odlot!

W życiu bym siebie o to nie podejrzewała! No to się sama zaskoczyłam! Fajne uczucie 😉

Nienawidzę, gdy jest mi zimno. Z wiekiem robię się coraz bardziej ciepłolubna. Poza tym potwornie się bałam. To były moje argumenty „przeciw”. A ja byłam „za” z dwóch powodów. Po pierwsze- miałam to na swojej liście TO DO, po drugie- wiem, że żałowałabym, gdym nie spróbowała.

Otóż morsowałam! Super sprawa! Byłam z moją przyjaciółką, która przygodę z morsowaniem zaczęła 4 lata temu i jej grupą. Poza tym miałam swoją grupę wsparcia- męża, całą Trójeczkę i naszego zwariowanego psa (Mango). Córki patrzyły z niedowierzaniem, Kuba biegał szczęśliwy po plaży, mąż pilnował, ogarniał, kibicował, uwieczniał mój wyczyn pstrykając fotki i trzymał Mango, bo wyrywała się, żeby mnie „ratować”. 

Szaleństwo totalne i radość wielka. Chyba najbardziej z tego, że się odważyłam. Dumna jestem z siebie jak nie wiem. Cudowne uczucie! Polecam gorąco! Nie tylko morsowanie (tu odsyłam do profesjonalistów) , ale to uczucie właśnie. Taką frajdę, to, że robisz coś dla siebie, przełamujesz swoje lęki, bariery, obawy. I czujesz, że masz tę moc! Ja taką energią tryskałam do końca dnia, aż mi się robiło gorąco!

Wiesz,  to nie musi być wcale ekstremalne i wybuchowe, jak sylwestrowe fajerwerki. To może być jak brokatowa* posypka na zwykły dzień. Taka kawa wypita na siedząco, bez pośpiechu i myślenia o WSZYSTKIM, ulubiona piosenka, przy której śpiewasz , tańczysz, skaczesz, kręcisz biodrami… Celebruj te momenty, takie małe cuda, które dają frajdę, radość, energię. Zacznij je zauważać i doceniać- to są właśnie małe kroki. Od nich się zaczyna, a bez nich osiągnięcie czegokolwiek jest cholernie trudne.

Zanim weszłam do lodowatego Bałtyku, przygotowałam się –czytałam na ten temat, rozmawiałam z Przyjaciółką- Morsem, wreszcie spakowałam torbę z ekwipunkiem, ręcznikami, ciepłą odzieżą, gorącą herbatą. Potem rozgrzewka i zdejmuję kurtkę, bieg, wymachy, podskoki, pajacyki i siup! Zdejmuję spodnie! Macham, skaczę, śmieję się  i jestem już tylko w stroju, czapce i rękawiczkach. 

Widzisz te kroki? Te kolejne etapy, to wszystko, co jest przed wejściem do wody?

Zobacz, ile przeszłaś. Kawał drogi już za Tobą! Tup, tup, tup… małe kroczki naprawdę działają! Pozwól sobie na nie. Ze spokojem i akceptacją, w swoim tempie. Daj sobie przyzwolenie, by tak właśnie działać.  Serio! Zobaczysz efekty i zaskoczysz samą siebie! Cudowne uczucie, prawdziwy odlot!

*O brokatowej posypce pierwszy raz usłyszałam od Joanny Baranowskiej (Pozytywna Dyscyplina; Kurs Mama bez Frustracji i poczucia winy) polecam serdecznie! Odtąd dużo u mnie brokatu 😉

Kontakt z Odlotową mamą

Karolina Choszcz

604 414 216

    newsletter

    Chcesz być na bieżąco?

    Copyrights 2021 odlotowa-mama.pl
    Realizacja strony internetowej: StudioGO.pl